Pierwsze czytanie:
1 Krl 19, 4-8 Cudowny pokarm przywraca siły Eliaszowi
Psalm responsoryjny:
Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9 (R.: por. 9a)
Drugie czytanie:
Ef 4, 30 – 5, 2 Naśladować Boga, który objawił swoją miłość w Chrystusie
Śpiew przed Ewangelią:
J 6, 51
Ewangelia:
J 6, 41-51 Chleb żywy, który zstąpił z nieba

Ewangelia według świętego Jana

J 6, 41-51

Żydzi szemrali przeciwko Jezusowi, dlatego że powiedział: «Jam jest chleb, który z nieba zstąpił», i mówili: «Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakżeż może On teraz mówić: „Z nieba zstąpiłem?”»
Jezus im odpowiedział: «Nie szemrajcie między sobą. Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata».

    

     Już trzecią niedzielę czytamy w Ewangelii o tym, jak Jezus zgromadził wokół siebie wielki tłum ludzi, nauczał ich, a gdy byli zmęczeni i głodni, nakarmił ich, cudownie rozmnażając chleb. Dzisiejszy fragment mówi o duchowym głodzie, który jedynie Eucharystia może zaspokoić. "Zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia. [...] Jeżeli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata". 

    Każdy człowiek odczuwa duchowy głód, który nie jest mniej realny od głodu fizycznego. Wszyscy pragniemy miłości, przyjaźni, poważania innych, akceptacji z ich strony i lojalności. Oprócz pragnień emocjonalnych odczuwamy również pragnienia związane z naszą duszą.

    Bierzmy zatem i spożywajmy jak najczęściej ten chleb, który przygotował dla nas Ojciec Niebieski. Bo jedynie on daje duchowe zdrowie i duchową siłę. Jedynie ten chleb jest światłem i mocą, pokarmem i lekarstwem dla naszych serc.

Pierwsze czytanie:
Wj 16, 2-4. 12-15 Bóg daje cudowny pokarm
Psalm responsoryjny:
Ps 78 (77), 3 i 4bc. 23-24. 25 i 54 (R.: por. 24b)
Drugie czytanie:
Ef 4, 17. 20-24 Przyoblec człowieka nowego
Śpiew przed Ewangelią:
Mt 4, 4b
Ewangelia:
J 6, 24-35 Kto przychodzi do Chrystusa, nie będzie łaknął

Słowa Ewangelii według świętego Jana

J 6, 24-35

Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam Go szukali. Gdy zaś Go odnaleźli na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».
Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?»
Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał».
Rzekli do Niego: «Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”».
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».
Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba».
Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie».

 

images n

   "Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; (...) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu». Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie»."

   Jezus pragnie odpowiedzieć na najgłębszy głód człowieka, głód Boga. Przyjmując ciało Chrystusa stajemy się Nim, przyjmujemy Jego życie, Jego orędzie, Jego miłość, uczestniczymy w Jego bezwarunkowej ucieleśnionej miłości, trwamy w Nim, dzielimy Jego życie. Chleb prawdziwy zaspokaja wszelkie głody, daje siłę do pokonywania zmęczenia, zmusza do przekraczania własnych ograniczeń i poszukiwania autentyzmu i życia w prawdzie.

   Co jest moim pokarmem? Jak rozumiem Eucharystię? Czy chcę być chlebem, który zostanie przełamany? Czy jestem jak dobre wino, które się rozlewa i promieniuje na innych smakiem miłości, dobroci, życzliwości, miłosierdzia?

Pierwsze czytanie:
2 Krl 4, 42-44 Eliasz rozmnaża chleb
Psalm responsoryjny:
Ps 145 (144), 10-11. 15-16. 17-18 (R.: por. 16)
Drugie czytanie:
Ef 4, 1-6 Usiłujcie zachować jedność
Śpiew przed Ewangelią:
Łk 7, 16
Ewangelia:
J 6, 1-15 Jezus rozmnaża chleb

Ewangelia według świętego Jana

J 6, 1-15

Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha.
Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: «Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?». A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić.
Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać».
Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?».
Jezus zatem rzekł: «Każcie ludziom usiąść». A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy.
Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów.
A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat».
Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

 

    

     Każdy, kto w drodze na Giewont odwiedził pustelnię na Kalatówkach, zetknął się z pamiątkami po św. Bracie Albercie – malarzu, przyjacielu biedaków i założycielu schronisk dla nich. Jednym ze "skarbów", jakie po sobie zostawił ten święty, jest cześć dla chleba. Zasłynął słowami: "Powinno się być dobrym jak chleb. Powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić  i nakarmić się, jeśli jest głodny".

    Gdy św. Brat Albert odwiedzał zamożnych ludzi w Krakowie, wśród których miał wielu znajomych i przyjaciół, aby poprosić o datki dla swych podopiecznych, w podziękowaniu zostawiał chleb. Chleb jednoczy. Wypiekany jest z wielu ziaren. I my, uczniowie Chrystusa, stanowimy jedno ciało. Ożywia nas jeden Duch, łączy jeden chrzest, jedna wiara, jeden Pan i jeden Bóg. Jesteśmy wezwani do wzajemnego znoszenia siebie z cierpliwością, miłością i troską (por. Ef 4,1-6), aby nikt pośród nas nie umierał z głodu chleba i miłości.

     Naśladujmy Jezusa! Dzielmy się tym, co mamy, a czego nie mają inni. Troszczmy się o drugiego człowieka. Jak mówi Saint-Exupery, bogatymi czyni nas nie to, co otrzymujemy, ale to co dajemy innym.

 

Pierwsze czytanie:
Jr 23, 1-6 Bóg sam ustanowi pasterzy
Psalm responsoryjny:
Ps 23 (22), 1-2a. 2b-3. 4. 5. 6 (R.: por. 1)
Drugie czytanie:
Ef 2, 13-18 Chrystus jednoczy ludzkość
Śpiew przed Ewangelią:
J 10, 27
Ewangelia:
Mk 6, 30-34 Jezus dobry psterz

Ewangelia według świętego Marka

Mk 6, 30-34

Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.
Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.
Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

 

   

     Na widok tłumu ludzi, Jezus "zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać". Jezus kocha bezinteresownie. Lituje się nad potrzebującymi, rozmawia z nimi, naucza, uzdrawia, karmi. Bierze ich w opiekę, spełnia ich oczekiwania. Dzieli się z nimi nie tylko pokarmem, ale również słowem, swoim czasem, Sobą. Bóg w Jezusie jest Bogiem cierpiącym wraz z ludźmi, którzy są w potrzebie.

 

    Dlaczego dziś znów przychodzę do Jezusa? Czego od Niego teraz oczekuję? Jakiego pouczenia pragnę? Czy moje dotychczasowe doświadczenia spotkań z Jezusem zostawiły jakiś głębszy ślad? Czy staram się uczestniczyć w planie Boga? Czy stać mnie na poświęcenie wobec innych? Czy we właściwy sposób wykorzystuje mój czas, zdolności i szanse?

Pierwsze czytanie:
Am 7, 12-15 Misja proroka
Psalm responsoryjny:
Ps 85 (84), 9ab-10. 11-12. 13-14 (R.: por. 8)
Drugie czytanie:
Ef 1, 3-14 (krótsza perykopa Ef 1, 3-10) Bóg wybrał nas w Chrystusie
Śpiew przed Ewangelią:
por. Ef 1, 17-18
Ewangelia:
Mk 6, 7-13 Rozesłanie Apostołów

Ewangelia według świętego Marka

Mk 6, 7-13

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi.
I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien».
I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich».
Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

 

  

     "Idź i głoś Ewangelię". Idź – to wskazanie dla każdego z nas, dla ciebie i dla mnie. Idź – to znaczy zacznij żyć Ewangelią na co dzień. Każdy z nas jest posłany, by ewangelizować swoją rodzinę, miejsca pracy, środowiska. Idźmy i pozwólmy Bogu działać. Niech On sam przez Nas przemówi. Bądźmy radosnymi świadkami Jego miłości we współczesnym świecie.

 

 

     Matka Teresa w Kalkucie mawiała do sióstr: "Nie bierz, nie przyjmuj żadnego kawałeczka chleba, jeśli nie będzie on dzielony z innymi... Wszystko zaczyna się od modlitwy i najpierw, zanim staniemy się zdolni do miłości, musimy stać się zdolni do modlitwy".

 

 

Pierwsze czytanie:
Ez 2, 2-5 Powołanie proroka
Psalm responsoryjny:
Ps 123 (122), 1-2a. 2bcd. 3-4 (R.: por. 1)
Drugie czytanie:
2 Kor 12, 7-10 Paweł chełpi się ze swoich słabości
Śpiew przed Ewangelią:
Łk 4, 18
Ewangelia:
Mk 6, 1-6 Jezus nie przyjęty w Nazarecie

Ewangelia według świętego Marka

Mk 6, 1-6

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze.
A wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?». I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

 

sanagoga

   
   "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swym domu może być prorok tak lekceważony". Jezus spotkał się z ludźmi, wśród których przyszło mu wzrastać. Spotkał się z ich strony z powątpiewaniem co do mocy i misji z którą przyszedł na świat. Ludzie nie wierzyli, że to "Ten właśnie,cieśla, syn Maryi" został wybrany przez Boga. Te wątpliwości nie pozwoliły im wyjść poza swoje ograniczenia i schematy myślenia. Nie uwierzyli i  odrzucili Boga.

     I my powinniśmy dziwić się własnemu niedowiarstwu. Bóg tak dużo zrobił, byśmy w Niego uwierzyli, poznali Go i zbliżyli się do Niego! Co jeszcze ma zrobić? Jeśli nie będzie z naszej strony zaangażowania w poznanie Objawienia, Bóg nic więcej nie będzie mógł zrobić, a jeśli poznamy Objawienie, na pewno uwierzymy.

    Zwykli ludzie, którzy nas otaczają i zwykłe wydarzenia naszego codziennego życia, mogą być znakiem obecności i działania Boga w naszym życiu.

Pierwsze czytanie:
Mdr 1, 13-15; 2, 23-24 Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła
Psalm responsoryjny:
Ps 30(29), 2 i 4. 5-6. 11 i 12a i 13b (R.: 2a)
Drugie czytanie:
2 Kor 8, 7. 9. 13-15 Dzielić się dostatkiem z potrzebującymi
Śpiew przed Ewangelią:
Por. 2 Tm 1, 10b
Ewangelia:
Dłuższa
Mk 5, 21-43 Wskrzeszenie córki Jaira
lub:
Krótsza
Mk 5, 21-24. 35b-43 Wskrzeszenie córki Jaira

Ewangelia według świętego Marka

Mk 5, 21-43

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krowotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął się mojego płaszcza?»
Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: „Kto się Mnie dotknął?”». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?»
Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, tylko wierz». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań». Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

 

      W Ewangelii dzisiejszej święty Marek relacjonuje dwa cudowne uzdrowienia. Pierwszą z uzdrowionych jest kobieta cierpiąca na upływ krwi. Przemierzyła cały Izrael, zobaczyła wszystkie praktyki lekarskie, wydała cały swój majątek i nic jej nie pomogło - miała się jeszcze gorzej.

     Podejmuje najważniejszą decyzję życia - zawierza Jezusowi. Wierzy, że moc uzdrowienia tkwi w dotyku. Pragnie dotknąć chociaż płaszcza Jezusa. Ma świadomość, że kontakt z Nim odmieni jej życie. 

     Nauczyciel zadowala się nawet prostą wiarą, niedojrzałą, zmieszaną z elementem zabobonu (A. Pronzato). Nawet taka wiara, o wiele mniejsza niż ziarnko gorczycy, wystarcza Jezusowi aby dokonać cudu i pokazać kobietę jako przykład dla innych.

      Dziewczynka budzi się, ponieważ Jezus ujmuje ją za rękę i mówi do niej. Przez słowa Jezusa dosięga ją uzdrawiająca Moc Boga. W Jezusie spotyka Boga, który na nowo wzbudza w niej moc, podarowaną jej od chwili narodzenia. Dzięki tej mocy może sama wstać i sobie pomóc (A. Grün). Podając chorej rękę, Jezus przekazuje jej cząstkę swej mocy, która zwycięża śmierć i prowadzi ku życiu.

     Ten cud, czyni ten, Który stale pochyla się nad nami. Do nas mówi, nas obmywa, podnosi, podtrzymuje abyśmy wstali, abyśmy Żyli. Aby to się dokonało Bóg Ojciec godzi się aby Jego Dziecko, Jego Syn umiłowany umarł...

Pierwsze czytanie:
Job 38, 1. 8-11 Bóg jest władcą morza
Psalm responsoryjny:
Ps 107 (106), 23-24. 26-26. 28-29. 30-31 (R.: por. 1)
Drugie czytanie:
2 Kor 5, 14-17 Wszystko stało się nowe
Śpiew przed Ewangelią:
Łk 7, 16
Ewangelia:
Mk 4, 35-41 Uciszenie burzy na jeziorze

Ewangelia według świętego Marka

Mk 4, 35-41

Gdy zapadł wieczór owego dnia, Jezus rzekł do swoich uczniów: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.
Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

 

burza

   

     "Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?»".

     Poprzez cudowne uciszenie burzy na jeziorze Chrystus chciał przede wszystkim wzmocnić wiarę apostołów w swoje bóstwo. Chciał im pokazać, że to, co jest niemożliwe dla ludzi, możliwe jest dla Boga. On nie tylko posiada moc uciszania potężnych wichrów i fal, czyniąc sobie posłusznymi najpotężniejsze żywioły, ale ma moc uciszania wszelkiego rodzaju wichrów i burz, których doświadcza każdy Jego wyznawca, a przede wszystkim założony przez Niego Kościół.

    Burza na jeziorze jest obrazem historii Kościoła i naszego chrześcijańskiego życia. Po wzburzonym morzu świata i czasu wiosłujemy do portu, któremu na imię "wieczność”". Bardzo rzadko ta żegluga jest spokojna. Częściej niebo pokryte jest chmurami rozświetlanymi przez błyskawice. Burza miota falami, a my tak jak Apostołowie musimy wiosłować pod wiatr.

     "Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?". Ufajmy zatem i wierzmy Chrystusowi, że On nigdy nas nie opuszcza i jest gotowy czuwać nad nami i pomagać nam w czasie każdej życiowej burzy. Nie przestawajmy w takim czasie modlić się i wołać o ratunek. Z Nim nic nie jest straszne ani przegrane. On jest Panem wszystkiego. On jest Panem morza i burz.

 

Chciałeś, Panie, bym wypłynął na głębokie życia morze,
Wiary mojej wypróbować chciałeś moc.
Popatrz, wicher już się zrywa, burza grzechów rozszalała,
Czy nie widzisz, że ja tonę, że jest noc?

Panie, nie śpij, Panie, ratuj, przecież ginę, fale grzechów rozbijają moją łódź.
Panie, wybacz, że zwątpiłem, czy dopłynę. Panie, ratuj moją duszę i się zbudź.

Pytasz, gdzie jest moja wiara. Czemu lękam się i boję?
Mówisz do mnie, że wciąż czuwasz w każdy czas.
Dzisiaj, Panie, uwierzyłem, ale wiem, że przyjdzie czas,
Będę wołać w wielkiej trwodze jeszcze raz.

Źródło:http://ekspreshomiletyczny.pl

Pierwsze czytanie:
Ez 17, 22-24 Bóg podwyższa drzewo niskie
Psalm responsoryjny:
Ps 92 (91), 2-3. 13-14. 15-16 (R.: por. 2)
Drugie czytanie:
2 Kor 5, 6-10 Staramy się podobać Bogu
Śpiew przed Ewangelią:
Mk 1, 15
Ewangelia:
Mk 4, 26-34 Przypowieść o ziarnku gorczycy

Ewangelia według świętego Marka

Mk 4, 26-34

Jezus powiedział do tłumów:
«Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy sieje wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

 

   Jezus mówił do tłumów: Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy?
    Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu.

 

     Opowiadanie pt. "Lepsze żniwo"

Do redaktora gazety religijnej nadszedł list: "Szanowny panie! Tego roku przeprowadziłem interesujące doświadczenie. Wiosną, zamiast iść do kościoła, siałem w każdą niedzielę. W lecie pracowałem w polu każdej niedzieli, zaś jesienią w każdą niedzielę zbierałem plony. I co się okazało? Mój urodzaj jest większy niż sąsiadów, którzy w każdą niedzielę biegli do kościoła. Co pan na to?"

Dziennikarz opublikował nadesłany list i dopisał pod nim jedno zdanie odpowiedzi: "Szanowny gospodarzu! Bóg sporządza swoje rachunki nie zawsze w październiku".

     Każdy z nas potrzebuje czasu, aby dorosnąć do pewnych prawd życia. To przysłowiowe ziarnko to obraz naszej wiary, która powinna się rozwijać i wzrastać po to, aby jej rozmiary przekraczały ludzkie pojmowanie rzeczywistości. Wiemy, że wiara potrafi zdziałać cuda, stąd tak ważne jest to, aby w naszym sercu znalazło się to ziarnko działające cuda…  Jezus jest tym, który daje nam wiarę. 

Źródło: www.deon.pl

Pierwsze czytanie:
Rdz 3, 9-15 Obietnica odkupienia
Psalm responsoryjny:
Ps 130 (129), 1-2. 3-4. 5-7a. 7bc-8 (R.: por. 7)
Drugie czytanie:
2 Kor 4, 13 – 5, 1 Nadzieja apostolskiego życia
Śpiew przed Ewangelią:
J 12, 31b-32
Ewangelia:
Mk 3, 20-35 Szatan został pokonany

Ewangelia według świętego Marka

Mk 3, 20-35

Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».
Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy».
Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże i wtedy dom jego ograbi.
Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».
Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie».
Odpowiedział im:«Któż jest moją matką i którzy są braćmi?» I spoglądając na siedzących wokoło Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką».

 

   

      Święty Marek podaje różne opinie o Jezusie, które krążyły po Palestynie.
Owszem, wszędzie otaczały Go tłumy. Ludzie garnęli się do Niego. Słuchali Jego nauki. Przede wszystkim korzystali z dobroci Jego serca: uzdrawiał chorych, nawet trędowatych, opętanych, ślepych. Wszystkim dobrze czynił.

    Ale i ta działalność nie wszystkim się podobała. Niektórzy faryzeusze i uczeni w Piśmie głosili, że Jezus czyni to wszystko, bo ma w sobie diabła, Belzebuba, więcej: ducha nieczystego. Ci ludzie patrzyli na Niego tylko ludzkimi oczami, odrzucali Jego naukę o Ojcu, z której wynikało, że nie jest On tylko Synem Człowieczym, lecz i Synem Bożym.

 

    A jaką opinią Chrystus cieszy się wśród nas? Jakimi oczami patrzymy na Niego i oceniamy Jego naukę? Ile osób w naszej miejscowości bierze sobie do serca obowiązek uczestniczenia we Mszy św. w niedziele i święta? Ilu z nas naprawdę szuka kontaktu z Chrystusem podczas Eucharystii?
Chętnie czytamy wszelkiego rodzaju książki – historyczne, geograficzne, rozmaite powieści, nieraz i niemoralne. A ilu z nas czyta Ewangelię, Pismo Święte i inne pisma religijne?
     Czy Chrystus nie jest dla nas tylko cudotwórcą, do którego należy się zwrócić w potrzebie?
Czy w naszym sercu jest dość wiary i miłości, by Chrystus mógł o nas powiedzieć: "Ten jest mi bratem, siostrą i matką"?

Źródło:Refleksje na kanwie Ewangelii, ks. Nikander Mrożek

Copyright © 2014. All Rights Reserved.